Nazywam się Michaela, mam wielu przyjaciół.... przynajmniej tak było do niedawna. Dokładnie teraz. jestem w samolocie, lecę spowrotem do Los Angeles, 5 minut temu zostawiłam wszystko co kocham, Jeremiego, Sonię, Mike'a, Vincenta, Scott'a... wszystko zaczęło się miesiąc temu. Sonia zaprosiła mnie na miesiąc do siebie:
Właśnie wyszłam z samolotu, na lotnisku czekała Sonia podbiegłam do niej przytuliłam ją.
-cześć Sonia, nie mogłam się doczekać aż przylecę- powiedziałam.
-cześć, chcę Cię z kimś poznać, Jeremy!- zawołałą, podszedł do nas średniego wzrostu, o błękitnych oczach blondyn, spojrzał się na mnie
-cześć, jestem Michaela- powiedziałam
-ja jestem Jeremy, masz ładne oczy- powiedział, ja się zarumieniłam i wtopiłam wzrok w podłogę. Sonia cicho się zaśmiała
-chodźcie do samochodu- powiedziała i ruszyła w stronę samochodu. Wzięłam walizkę i poszłam za nią, zapakowaliśmy walizkę, i wsiedliśmy do auta, odjechaliśmy z lotniska.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Auto zajechało pod dość duży dom. Sonia spojrzała się na mnie i powiedziała
-wypakowujemy bagaże, przebierasz się i idziemy w pewno miejsce- Jeremy otworzył szeroko oczy
-czy ty chcesz ją poznać z... oni jej zrobią zjeb mózgu!-- powiedział ja zaczęłam się śmiać i powiedziałam
-ja mam tak zrypaną psychikę, że nic już tego nie pogorszy- znów zaczęłam się śmiać. Wyszłam z samochodu, otworzyłam bagażnik i wyjęłam walizkę, pociągnęłam ją za sobą. Weszłam do domu, Sonia pokazała mi pokój, szybko się przebrałam, uczesałam, wyszłam z pokoju na podwórko. Jeremy się na mnie popatrzał i powiedział
-ładnie wyglądasz- Sonia popatrzała się na niego podejrzliwie.
-no to co, ruszamy?- spytała, ja z uciechą pobiegłam do samochodu.
-mówiłam, że zrypana psychicznie- powiedziała ze śmiechem w głosie i pobiegła za mną. Jeremy poszedł za nami.
-czekaj! Michu! Idziemy na nogach!- krzyknęła Sonia i dogoniła mnie.
-chodź za mną- powiedziała i poszła w kierunku Freddy Fazbear's Pizza. Jeremy westchnął
-raz kozie śmierć- powiedział do siebie podszedł do mnie. Wziął mnie za rękę i uśmiechnął się. Sonia zaśmiała się
-Jeremy jaki adorator z ciebie- i wybuchnęła śmiechem
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przekroczyliśmy szklane drzwi pizzeri, weszliśmy do biura.
-tak... witaj w psychia... biurze!- powiedział Jeremy. Wszyscy spojrzeli się na mnie.
-cześć?- powiedziałam niepewnie, wszyscy nadal nieruchomo stali i gapili się na mnie.
-mają... zacinkę! To jest Mike, Fritz, i Scott- powiedziała Sonia. Po czym dodała
-mają zacinkę, normalne- rozejrzałam się wokół siadłam na krześle, wyciągnęłam nutellę, i zaczęłam ją jeść. Nagle wszyscy się ocknęli...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, ruszyłam dupę do nowego opka, tamto... poprostu anuluję. Chcę podziekować mojej kuzynce za zmotywowanie mnie do napisania czegokolwiek. Dzięki Ada!
~Michu